Wyjazd do.... tak naprawdę
Czwartek, 31 lipca 2008
· Komentarze(2)
Kategoria Po za...
Wyjazd do.... tak naprawdę niczego
Krk-Kalwaria-Wadowice-Zator-Babice-Kryspinów-Krk
O 7:45 byłem umówiony z Majkiem u mnie, 5 minut roboty montaż bagażnika na jego rower i pod Park Wodny po bileciki.
Jeszcze na osiedlu (Majk)
Około 9 ruszamy w drogę, po ujechaniu kilometra zajarzyłem że zapomniałem bidonu z lodówki, więc szybko do domu i z powrotem. Pierwszy chwilowy odpoczynek zrobiliśmy nad Wisłą przy słynnej łajbie.
Zakopianka (słaba jakość bo komórką)
Zaczęła się Zakopianka z góry i w dół i tak aż do zjazdu na Kalwarie gdzie zrobiliśmy drugą przerwę.
Zjazd (nasze rowerki I Majk)
Potem to już tylko prosta aż Kalwarii gdzie zaczęły się górki w miarę dobrze sobie z nimi radziłem aż się dziwiłem. Koleiny dłuższy odpoczynek był w markecie Carfur (czy jak to sie tam pisze) a dlatego W bo tam była klimatyzacja i temperatura nie przekraczała 23 stopni a na zewnątrz było ponad 30.Koleiny przystanek Wadowice chyba najdłuższy kilka zdjęć, odpoczynek na zapiekance, wgląd na mapę i w drogę.
Ja na rynku
Później to już nawet nie było się gdzie porządnie zatrzymać bo albo pod sklepem albo na drodze albo na przystanku co szyby rozbite i ławka zasyfiała.
Rzeka Wisła
Żniwa czas zacząć
W pewnym miejscu dogoniłem Kunbajn (nie ten co na zdjęciu ale identyczny) który jechał 17 km/h nie było go jak wyprzedzić, oprócz tego że resztki słomy leciały na mnie to sobie trochę dychłem. Aż w końcu zjechał w jakieś pole.
Tak mijaliśmy wsie aż dojechaliśmy do Krakowa -no to luz. Ostatni przystanek na Łajbie gdzie się z Majkiem rozdzieliliśmy.
W domu byłem na około 18:30 i na koniec dnia do Parku Wodnego gdzie po całym dniu przyszedł czas na odpoczynek> Tylko nie wesoła sprawa bo w palcach serdecznych obu rąk nie mam czucia i non stop są zgięte do połowy a w lewym dodatkowo jeszcze mrowienie
Krk-Kalwaria-Wadowice-Zator-Babice-Kryspinów-Krk
O 7:45 byłem umówiony z Majkiem u mnie, 5 minut roboty montaż bagażnika na jego rower i pod Park Wodny po bileciki.
Jeszcze na osiedlu (Majk)
Około 9 ruszamy w drogę, po ujechaniu kilometra zajarzyłem że zapomniałem bidonu z lodówki, więc szybko do domu i z powrotem. Pierwszy chwilowy odpoczynek zrobiliśmy nad Wisłą przy słynnej łajbie.
Zakopianka (słaba jakość bo komórką)
Zaczęła się Zakopianka z góry i w dół i tak aż do zjazdu na Kalwarie gdzie zrobiliśmy drugą przerwę.
Zjazd (nasze rowerki I Majk)
Potem to już tylko prosta aż Kalwarii gdzie zaczęły się górki w miarę dobrze sobie z nimi radziłem aż się dziwiłem. Koleiny dłuższy odpoczynek był w markecie Carfur (czy jak to sie tam pisze) a dlatego W bo tam była klimatyzacja i temperatura nie przekraczała 23 stopni a na zewnątrz było ponad 30.Koleiny przystanek Wadowice chyba najdłuższy kilka zdjęć, odpoczynek na zapiekance, wgląd na mapę i w drogę.
Ja na rynku
Później to już nawet nie było się gdzie porządnie zatrzymać bo albo pod sklepem albo na drodze albo na przystanku co szyby rozbite i ławka zasyfiała.
Rzeka Wisła
Żniwa czas zacząć
W pewnym miejscu dogoniłem Kunbajn (nie ten co na zdjęciu ale identyczny) który jechał 17 km/h nie było go jak wyprzedzić, oprócz tego że resztki słomy leciały na mnie to sobie trochę dychłem. Aż w końcu zjechał w jakieś pole.
Tak mijaliśmy wsie aż dojechaliśmy do Krakowa -no to luz. Ostatni przystanek na Łajbie gdzie się z Majkiem rozdzieliliśmy.
W domu byłem na około 18:30 i na koniec dnia do Parku Wodnego gdzie po całym dniu przyszedł czas na odpoczynek> Tylko nie wesoła sprawa bo w palcach serdecznych obu rąk nie mam czucia i non stop są zgięte do połowy a w lewym dodatkowo jeszcze mrowienie